

Historia Wings of Liberty



xxxxxx
Na początku było słowo, a słowo gildią się stało. Dawno, dawno temu w wiosce zwanej Orgrimmar żyła istota imieniem Shuaijan pochodziła ona z okolic Mulgore, Jest to piękny rejon znajdujący się pomiędzy Desolance a Northren Barrens. Pewnego wesołego dnia postanowił jak co dzień udać się na zakupy w celu nabycia wysokojakościowych trunków marki Comandos. Na swojej drodze pomiędzy Orgrimarskim bankiem a tamtejszym Auction house poznał zagubioną istotę. Ta istotą był blood elf paladyn (dps) imieniem Nestus. Pochodził on z okolic Silvermoon przeważnie zbiorowisko homoseksualistów, ale Nestus był inny. Zawiązała się miedzy z nimi znajomość, która przerodziła się w gildie. Nestus opuścił swą mało znaną gildie i pod namową Shu stworzył własną o nazwie Flesh Eaters (Pożeracze Ciał). Nie była ona zbyt sławna choć miała chwile triumfów. Powoli rozwijała się, najpierw pierwsi członkowie, potem dfy i nareszcie rajdy. Prowadził je Rubedo, kolejny paladyn tym razem heal. Nigdy nie poznaliśmy jego głosu gdyż wiecznie nie miał mikro i taktyki opowiadał pisząc. Wszystko szło dobrze, a nawet lepiej aż w gildii pojawił się ON. Sevita - Istota o mrocznym sercu i wielkich złych intencjach. Pierwotnie wydawał się bardzo pomocny. Dorobił się nawet VC gma. I wtedy zaczęły się problemy. Strach, cenzura i wszechogarniające, kłótnie z Rubedo, milczenie nie dawały graczom spać. Nestus przekazał Shu władze (hajtanie się itp.). Nowy gm wiedział, że walka z Sevitą nie ma sensu bo doprowadziłaby do rozpadu gildii. Dlatego też podjał się oczekiwania i wyciągania wniosków płynących z nauk mrocznego Sevity. Po pewnym czasie Shu musiał uciec do reala. Sytuacja była napięta przekazał on gma Rubedo z prośbą przekazania go Nestusowi. Gdy Shu odszedł, Rubedo zdegradował Sevitę a ten ukradł większość ludzi z gildii tworząc własna o nazwie Team Hate. Gdy Shu powrócił zastał Gildie w stanie opłakanym. Została tylko garstka ludzi. Shu widząc to podjął próbę ściągnięcia z powrotem uciekinierów. I w większości mu się powiodło. Choć w pamięci dalej ma graczy, którzy już nigdy nie powrócili w nasze szeregi np. Grubejointy, Frusciante... Gdy gildia była już zdolna do rajdowania, zaczęło się. Rozpoczęliśmy Naxxem, pierwotny brak doświadczonej kadry dawał się nam we znaki. Brylował Zeshondal (Też w to nie wierze), Na zawsze pozostaną nam w pamięci jego słowa z wszelkich rajdów w jakich brał udział np. „idę zajarać”. Darthnecriss pierwotnie nieśmiały, lecz zawsze chętny do rajdowania. Oraz wielu, wielu innych. O nich możecie się dowiedzieć w naszej Hall of Legends. Powracając do historii. Gdy gildia była już na tyle duża żeby podjąć się każdego wyzwania – 10 - Ulduar, Naxx, OS itp. Shu postanowił powiększyć siłę gildii i podjął rozmowę o współpracy na jeden, dwa rajdy 25 (sama gildia była za mała) z Nilfheim. Rozmowy i próba współpracy nie powiodła się. Dalsze działanie w tym kierunku nie miało sensu. I wtedy pojawił się Nestus po swej długiej nieobecności na skutek wpływu złych zewnętrznych mocy, uległ i zmusił gildie do współpracy, do której się już nie paliła, a wręcz burzyła na tę myśl. Zmuszeni do zaprzestania prowadzenia własnych rajdów i zmuszeni do podejmowania decyzji wraz z „inna” gildia postanowiliśmy uwolnić się z okowów naszej niewoli. Podjęliśmy decyzję o stworzeniu Wings of Liberty (Skrzydła Wolności). Z początku wszystko szło po naszej mysli gildia się rozwijała, robiliśmy rajdy. Przygotowywaliśmy się do samodzielnego uldu 25, lecz nagle podczas robienia rajdu u10 spotkała nas rzeczywistość. Podczas walki z pobugowanymi mobkami niedaleko Aureyii doszło do wrzucenia jednego w tekstury. Niby nic się nie stało, normalna sprawa na tym serwie, lecz zostaliśmy sprzedani przez jednego gracza tamtejszej administracji. Z uwagi na jego bezpieczeństwo nie wspomnę jego imienia. Otrzymaliśmy długą kare. Nie mogąc zrobić jakiegokolwiek rajdu gildia zadecydowała o podjęciu nowego wyzwania jakim było Cataclysm na pierwszym zdolnym działać serwerze. I tak oto trafiliśmy tutaj. Choć jest nas mało to nie łamiemy się. Jak wynika z naszej historii to dopiero początek do długiej i chwalebnej historii, która być może zostanie tu kiedyś zapisana.

